Podróż na wschód od Edenu

Po czym Kain odszedł od Pana i zamieszkał w kraju Nod, na wschód od Edenu. (Stary testament, Księga Rodzaju)


Ulla Terkelsen jest autorką książki Øst for paradis. En rejse. (Na wschód od Edenu. Podróż). Jeżeli Zachód Europy jest rajem, to legenda duńskiego dziennikarstwa zabiera czytelnika w podróż na wschód od tego raju, do byłego NRD, na Węgry, ale przede wszystkim do Polski.

Ulla Terkelsen jako 19-letnia młoda duńska komunistka, dzięki stypendium, przebywała w Warszawie w latach 60-tych i pracowała m.in. w duńskiej redakcji polskiej państwowej rozgłośni Radio Polonia. W dość krótkim czasie zorientowała się, że była w tym czasie jedyną komunistką w Polsce. Jej pobyt w Polsce okazał się znakomitą kuracją, aby „wyleczyć się” z komunizmu. Od tego czasu odwiedza Polskę co roku. Utrzymuje znajomości z Polakami poznanymi w latach 60-tych.

Tak oto, grubą kreską, Ulla Terkelsen charakteryzuje Polaków jako Naród: Polacy zawsze nienawidzili swojego położenia geograficznego – jako rzymsko-katolickiego kraju położonego w połowie drogi między prusko-protestanckimi Niemcami a prawosławną Rosją. Zawsze uważali, że Polska powinna być tam, gdzie Prowansja lub w podobnej okolicy. Polacy są zupełnie inni od swoich sąsiadów. Nie pasuje im drobnostkowość, jeżeli chodzi o szczegóły biurokratyczne. Kultura polska jest kulturą buntu, Polacy mają więcej wspólnego z Robin Hoodem niż ze Stalinem i Hitlerem.

Ulla Terkelsen jest zdecydowanie najlepiej zorientowaną duńską dziennikarką w sprawach polskich, jeżeli chodzi o historię, kulturę, politykę, znajomość „polskiej duszy”. Dzięki swojej wiedzy na temat Polski potrafi obiektywnie przedstawiać zarówno historyczne jak i aktualne wydarzenia z Polski – od zbrodni katyńskiej, poprzez katastrofę smoleńską, po obecny konflikt rządu polskiego z Komisją Europejską.

Od lat 60. jest korespondentem zagranicznym duńskich mediów (od 1987 r. w telewizji TV2). Podróżowała po całym świecie, relacjonując wszystko: od wojen, wyborów, przesileń politycznych, napadów terrorystycznych, po królewskie śluby. Ma niesamowitą zdolność bycia tam, gdzie coś się dzieje i dostrzegania oryginalności i racji ludzi, których spotyka. Jest mistrzynią elegancji i duchowości, wnikliwości i refleksji. Nic więcej, nic mniej. Kiedyś irlandzki przyjaciel przedstawił ją w następujący sposób: „To jest Ulla. Opowiada dobre historie”. Sama o sobie mówi, że jest najstarszą telewizyjną korespondentką zagraniczną na świecie.

Osobiście nie znam nic lepszego niż przeczytać naprawdę dobrą książkę, która ma treść, książkę, która uczy mnie czegoś, która mnie bawi. Taka jest ta książka. Polecam ją wszystkim czytającym po duńsku, a tym, którzy duńskiego nie znają, życzę, aby ukazała się w polskim tłumaczeniu.

Roman Śmigielski

Øst for Paradis. En rejse. (Na wschód od Edenu. Podróż), Politikens forlag 2021

Wierny związek z Polską

WCIĄŻ wracam do Polski, chociaż są na świecie miejsca, które mogą wydawać się bardziej kolorowe i atrakcyjne. Jestem w Polsce kilka razy co roku i to od czasu kiedy mieszkałam tam jako studentka. Jest to wierny związek, związek między mną a Polską, wierniejszy niż wiele innych związków, które miałam. Za każdym razem, gdy podróżuję do Polski, czuję uniesienie i radość, czuję, że moje zmysły są wyostrzone.

***

Byliśmy dosłownie w przelotowej podróży reporterskiej po Europie, aby zmierzyć temperaturę przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w maju 2019 roku. Naszymi miejscami lądowania w Polsce był Stettin, Gdańsk i okolice, w tym Westerplatte, gdzie rozpoczęła się II wojna światowa, oraz mierzeja wiślana tuż przy wschodniej granicy rosyjskiego Kaliningradu.

Stettin, który po polsku nazywa się Szczecin, jest jednym z miast, których przynależność państwowa wahała się tam i z powrotem. Z zachodniej części dzisiejszej Polski pod koniec II wojny światowej Niemcy ruszyli dalej na zachód. Następnie Polacy przenieśli się tu z ziem polskich na wschodzie, które weszły w skład Związku Sowieckiego. Po II wojnie światowej mapy rysowane były grubymi kreskami. Wypędzona ludność cywilna musiała się dostosować. Osoby starsze ze Szczecina często mają miejsce urodzin na terenach dzisiejszej Ukrainy.

Kwatera główna NATO w Szczecinie jest bazą dla korpusu żołnierzy polskich, niemieckich i duńskich, powstałego bezpośrednio po przystąpieniu Polski do NATO w 1999 roku. Ideą było zjednoczenie starych wrogów po upadku żelaznej kurtyny. Wrogość między Polską a Niemcami nie wymaga wyjaśnienia. Ani wrogość między Niemcami a Danią. Wrogość między Danią a Polską była raczej wrogością postulowaną. Chodziło o to, że oba kraje w okresie zimnej wojny były wrogami w siłowaniu się na ręce między zachodnim NATO a wschodnim Układem Warszawskim. Gdyby w tym czasie doszło do gorącej wojny, Polacy, w imieniu Układu Warszawskiego, mieli za zadanie okupację Danii. Atakujący Polacy mieli być powstrzymani przez duńskich żołnierzy w zatoce Køge. Taki był plan. Mówiono wówczas z sarkazmem, że Polacy zdezerterują na Zachodzie, gdy tylko dotrą do duńskiej ziemi. Ale nigdy do tego nie doszło.

Pojednanie trzech państw w Szczecinie miało pierwotnie kilka celów. Lepiej wyszkolić polskich żołnierzy i zintegrować ich do współpracy z NATO, które stawiało znacznie wyższe wymagania techniczne, niż polska obrona była wtedy w stanie uhonorować. Innymi słowy, forma pomocy w rozwoju technicznym. Po stronie niemieckiej współpraca miała również na celu integrację młodych ludzi z byłej NRD w Bundeswehrze, siłach Republiki Federalnej, w ramach wysiłków na rzecz spajania obu państw niemieckich. Dla Duńczyków celem było symboliczne pojednanie w trójkącie między tymi trzema krajami i wzmocnienie współpracy międzynarodowej.

Zostaliśmy życzliwie przyjęci przez polskiego generała Sławomira Wojciechowskiego, który jasno i jednoznacznie odpowiedział kogo siły NATO w Szczecinie widzą jako wroga: Rosja Putina!

„Od podboju Krymu przez Rosjan w 2014 roku Rosjanie zmienili nastawienie. Wyrzucili aksamitne rękawiczki i nawet nie próbują tego ukryć. Ich działania wojskowe stały się bardziej proaktywne i widoczne, i jeśli tylko widzą korzystną okazję do rozszerzenia swojej władzy i terytorium, będą próbowali to wykorzystać. Dlatego my tutaj, w NATO, również nie mamy wątpliwości, na jakim zagrożeniu powinniśmy się skoncentrować i gdzie powinniśmy skierować nasze wysiłki” – powiedział generał. Wyraził niepokój, który był szczery i głęboko odczuwany wśród wielu Polaków: Czy wielki kraj na wschodzie znów zaczął wyciągać pazury na tereny krajów sąsiednich, co do których uważa, że ma prawo? Co to oznacza dla Polski?

Po rosyjskich działaniach w Ukrainie nigdzie tak zwana przysięga muszkieterów NATO nie była tak ceniona jak w Polsce. W artykule 5 Traktatu stwierdza się, że „każdy atak na sojusznika będzie traktowany jako atak na nas wszystkich”. Lub prościej: „Jeden za wszystkich – wszyscy za jednego”.

To trochę łagodzi zmartwienia. Polacy mają traumę z powodu braku międzynarodowej ochrony, z powodu poczucia bezbronności. Kiedy w 1939 r. zaatakowano Polskę, nikt nie przyszedł i nie udzielił jej pomocy. Wzrastała obawa przed powtórką z historii.

W gabinecie generała wisiał portret byłego szefa polskiego sztabu Tadeusza Jordana Rozwadowskiego, mężczyzny z ładną brodą i typowym polskim losem. Generał urodził się w 1866 roku w Galicji, wówczas należącej do zaboru austriackiego. Polska jako niepodległe państwo nie istniała. Generał pochodził ze starej polskiej rodziny szlacheckiej. Nazwisko Jordan wzięło się z udziału jego przodków w trzeciej krucjacie w latach 1189-1192, gdzie z pewnością widzieli rzekę Jordan. Inny przodek brał udział w bitwie pod Wiedniem w 1683 roku, kiedy to Polacy wraz z innymi chrześcijańskimi Europejczykami bronili Wiednia przed osmańskim oblężeniem. Trzeci przodek walczył u boku Kościuszki, bohatera polskiego powstania przeciwko Rosji i Prusom w 1794 roku i przyjaciela Georga Waszyngtona. Sam Tadeusz Jordan Rozwadowski został generałem armii austro-węgierskiej w czasie I wojny światowej. Kiedy jednak Polska uzyskała niepodległość po raz pierwszy od ponad 150 lat, 15 listopada 1918 roku generał podał się do dymisji i został generałem nowej armii polskiej.

Po raz pierwszy walczył po polskiej stronie w wojnie polsko-ukraińskiej o zabezpieczenie wschodniej granicy Polski. W tym czasie nowo powstały Związek Sowiecki zdradził starą komunistyczną obietnicę wspierania niepodległości Polski. Wręcz przeciwnie, nowi władcy Kremla wierzyli, że komunizm ma teraz szansę rozprzestrzenić się na zachód aż do Niemiec, gdzie wybuchły powstania robotnicze po klęsce Niemiec w I wojnie światowej. Polska miała zrezygnować ze swojej niepodległości, aby promować szerzenie komunizmu i pełnić funkcję obozu przejściowego między Rosją a Niemcami.

Doszło do wojny między Związkiem Sowieckim a Polską, ponieważ Polacy próbowali zatrzymać wyprawę żołnierzy sowieckich na zachód. Udało się ich zatrzymać w słynnej bitwie warszawskiej w 1920 r., „Cudzie nad Wisłą”, wielkiej rzece płynącej z południa na północ przez Polskę i Warszawę. Armia Czerwona została pobita przez Polaków. Wygrana. Część zasługi za zwycięstwo przypadła polskiemu mężowi stanu Józefowi Piłsudskiemu. Ale inni uważają – w tym generał Wojciechowski ze Szczecina – że to generałowi Tadeuszowi Jordanowi Rozwadowskiemu należy przypisać zatrzymanie marszu bolszewików w kierunku Niemiec, a tym samym zapewnienie na nowo powstałej Polsce niepodległości. Dopóki ją udało się utrzymać.

W 1944 roku przez 63 letnie dni i noce w Warszawie polscy powstańcy walczyli z okupacją niemiecką. Armia Czerwona stała w Warszawie po drugiej stronie Wisły i nie przyszła z pomocą polskim powstańcom w walce z Niemcami. Moskwa nie pozwoliła też na lądowanie samolotów alianckich z pomocą dla powstańców. Polacy przegrali. Warszawa została zniszczona, powstanie zwalczone przez Niemców. Ta katastrofalna strata i porażka, wraz ze wspomnieniem zwycięstwa w 1920 r., są stałymi elementami tego, jak Polacy postrzegają samych siebie.

Dlatego portret generała Tadeusza Jordana Rozwadowskiego wisi na ścianie polskiego generała NATO w 2019 roku i każdego dnia przypomina mu o „Cudzie nad Wisłą”. O tym, że Polacy zwyciężyli Rosjan. Dlatego też obecność NATO nad Bałtykiem ma dla niego szczególne znaczenie. Polska nie jest już sama.

Ulla Terkelsen
Tłumaczenie Roman Śmigielski

Fragment książki Øst for Paradis. En rejse. (Na wschód od Edenu. Podróż), Politikens forlag 2021

IP 118-119  2022

Udostępnij artykuł:

Facebook
Twitter

Warto przeczytać

Zofia Klemens – Sprawiedliwa Wśród Narodów Świata

We wrześniu 1939 r. Rzesza Niemiecka i Związek Sowiecki dokonały zbrojnej inwazji na Polskę rozpoczynając II wojnę światową. W wyniku tej agresji prawie 6 milionów polskich obywateli straciło życie, w tym ok. 3 miliony Polaków żydowskiego pochodzenia. Na okupowanych terenach Polski Niemcy wprowadzili karę śmierci nawet za najmniejszą pomoc Żydom…

Dodekalitten

W sercu baśniowej duńskiej wyspy Lolland, otoczonej złotymi polami i malowniczym wybrzeżem, stoi monumentalne dzieło sztuki współczesnej – Dodekalitten. Jest to duński odpowiednik kamiennych posągów z Stonehenge lub z Wyspy Wielkanocnej. Dodeka oznacza po grecku liczbę dwanaście. Dodekalitten można przetłumaczyć jako Dwanaście Kamieni.