Polonia potrzebuje prawdziwych partnerów

Rozmowa z Romanem Śmigielskim z Danii - byłym wieloletnim przewodniczącym Federacji Organizacji Polskich i Polsko-Duńskich „Polonia”, obecnie redaktorem naczelnym kwartalnika „Informator Polski”.

Romku, uczestniczyłeś kolejny, piąty już raz, w światowym Zjeździe Polonii…
Tak się złożyło, że na poprzednich Zjazdach referowałem, na prośbę Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych lub Rady Polonii Świata, sprawy relacji Polsko-Polonijnych.

I tak 24 września 2007 roku na III Zjeździe Polonii i Polaków za granicą powiedziałem m.in.: „Nie trzeba chyba nikogo przekonywać o słuszności słów Cypriana Kamila Norwida, że Ojczyzna jest to wielki – zbiorowy – obowiązek! Zbiorowy, a więc wymagający współpracy wszystkich Polaków – zarówno tych mieszkających tu, nad Wisłą, jak i tych, których los rzucił gdzieś w daleki świat”.

Niestety, ta współpraca do dziś nie jest optymalna. Najnowszym przykładem jest brak konsultacji z Polakami za granicą ustawy o zmianie Kodeksu wyborczego. W styczniu br. Sejm uchwalił ustawę o zmianie Kodeksu wyborczego oraz niektórych innych ustaw (druk nr 2897). Nowe rozwiązania miały na celu zwiększenie frekwencji w wyborach oraz transparentności i przejrzystości procesu wyborczego. Po zmianach stały obwód do głosowania w kraju ma obejmować od 200 mieszkańców. Górny natomiast próg obejmujący 4 tys. mieszkańców pozostaje bez zmian. Zwiększy się więc liczbę obwodowych komisji wyborczych na wsiach i w małych miejscowościach oraz zorganizuje transport do lokali wyborczych. Intencje te zasługują na aprobatę, gdyż wpływają na lepszą realizację zasady równości wyborów oraz demokracji jako takiej. Ale dotyczy to niestety tylko wyborców głosujących w Polsce.

Natomiast jeśli chodzi o wyborców zamieszkałych zagranicą zmiany Kodeksu wyborczego poszły niestety w przeciwnym kierunku – tzn. dąży się do ograniczenia frekwencji poprzez zniesienie możliwości głosowania korespondencyjnego. Trzeba pamiętać o tym, że niektórzy wyborcy zagranicą mają setki kilometrów do najbliższego lokalu wyborczego. Najskuteczniejszą metodę zniesienia tej przeszkody jest głosowanie korespondencyjne lub e-voting.

11 lat temu na IV Zjeździe Polonii i Polaków zagranicą powiedziałem m.in.: „Żyjemy w XXI wieku. Najwyższy czas, aby zmienić ustawę dotyczącą ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu. Głosowanie elektroniczne tzw. e-voting umożliwi Polakom za granicą w większym niż dotychczas stopniu udział w wyborach. Możliwa będzie rezygnacja z papierowych kart wyborczych, a co za tym idzie natychmiastowe (w teorii) zliczanie głosów w pamięci operacyjnej komputera i przekazywanie ich do systemu centralnego. Głosowanie prowadzone przez Internet umożliwi oddanie głosu każdemu z każdej lokalizacji i zwiększy dostępność procedury wyborczej i uniezależni ją od lokalnych obwodów i lokali wyborczych. Są kraje np. Estonia, które już parę lat temu wprowadziły głosowanie przez Internet.”

Niestety, ten apel nie został do dziś wysłuchany przez polskie władze.
Dodam tylko, że w roku 2022 Francja wprowadziła e-voting dla Francuzów mieszkających za granicą.

Kolejną przeszkodą w liczeniu głosów zagranicą jest 24-godzinny limit ich liczenia. Ostatnio obwody do głosowania były w wielu miejscach dużo większe niż w Polsce. Przekroczenie limitu czasowego, będzie oznaczać, że wszystkie głosy wyborców wylądują w koszu, a głosowanie zostanie uznane za niebyłe. Przyczyną tej przeszkody jest nowa procedura liczenia głosów. Ma być bardziej transparentna, gdyż przewodniczący obwodowej komisji wyborczej będzie musiał pokazać kartę do głosowania wszystkim jej członkom. Liczenie głosów według tej procedury może, w największych okręgach wyborczych zagranicą, trwać nawet kilka dni. W Londynie np. na początku bieżącego roku przeprowadzono symulację liczenia głosów. Wyszło na to, że według nowej procedury komisje będą mogły przeliczyć około 100 głosów na godzinę, a więc około 2 tys. głosów w ciągu 24 godzin. A są zagranicą komisje, w których do tej pory głosowało nawet kilkanaście tysięcy wyborców. Tak wygląda liczenie głosów do Sejmu, a nie zapominajmy o tym, że komisje muszą też liczyć głosy do Senatu. Najtrudniejsza sytuacja jest w krajach europejskich i USA. Przykładowo w Wielkiej Brytanii największe komisje miały w przeszłości do przeliczenia 20 tys. głosów. Bez zwiększenia liczby komisji wyborczych nie da się tego problemu rozwiązać.

W art. 51 poprzedniego Kodeksu wyborczego znajdował się przepis, dzięki któremu Polak mieszkający zagranicą, ale w dniu wyborów przebywający w Polsce, mógł oddać głos na podstawie paszportu. Tegoroczna nowelizacja uchyliła paragraf dotyczący tej możliwości. Oznacza to, że przedstawiciele Polonii, o ile przebywają w dniu wyborów w Polsce, nie będą mogli skorzystać z możliwości zagłosowania na podstawie paszportu. Aby głosować w Polsce muszą posiadać dowód osobisty, a jeśli takiego nie posiadają, są pozbawieni swojego konstytucyjnego prawa do głosowania. Paradoksem jest fakt, że w tym wypadku Polska znajdzie się wśród niewielu krajów na świecie, w których polski paszport nie jest ważny, przynajmniej w lokalach wyborczych.

Według danych Państwowej Komisji Wyborczej w 2011 roku w wyborach do Sejmu zagranicą oddano 117.467 ważnych głosów…
… a w wyborach w 2015 r. liczba ta wzrosła do 173.570, następnie w roku 2019 do 314.261, natomiast w II turze wyborów prezydenckich w 2020 zagranicą oddano 417.493 ważnych głosów, co stanowiło około 30 % ważnych głosów w okręgu warszawskim. Mam nadzieję, że w tym roku liczba ważnych głosów za granicą przekroczy pół miliona.

Okazuje się, ze głosów Polonii nie bierze się w ogóle pod uwagę przy przyporządkowaniu mandatów do poszczególnych okręgów wyborczych. Okręg Warszawa, na który głosuje Polonia, powinien mieć, biorąc pod uwagę głosy Polonii, o 5-6 mandatów więcej niż obecnie.

Wielokrotnie też mówiłeś na Zjazdach, że to, czego dziś Polonia naprawdę potrzebuje ze strony Polski – to prawdziwych partnerów…
… którzy działać będą dla nieco wyższych celów niż ich własny interes. Którzy tak jak my, poświęcą własny czas i środki, dla naszego wspólnego dobra, dla dobra Polski. Niestety, jak dotąd nie mamy w Polsce takich partnerów.

Wymienię jeszcze pięć postulatów dotyczących współpracy Polski z Polonią, o które od lat walczę. A są to:
1. Przede wszystkim nie przeszkadzać,
2. Pozwólcie sobie pomóc,
3. Traktujcie nas podmiotowo,
4. Bądźcie dla nas partnerami,
5. Nic o nas – bez nas.

Tyle tylko, a może aż tyle, Polonia i Polacy z zagranicy oczekują od Polski.

Romku, życzę Ci, aby Twoje życzenia spełniły się w 100% i dziękuję za rozmowę.

Leszek Wątróbski

(Zdjęcia z VI Światowego Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy: Agata Pawłowska © Polonijna Agencja Informacyjna SWP)

IP 122-123 2023

Udostępnij artykuł:

Facebook
Twitter

Warto przeczytać

Podróże Madame Curie

Jakub Müller na łamach swojej blisko 800-stronicowej książki „Podróże Madame Curie”, której napisanie zajęło mu 5 lat, zaprasza czytelników w fascynujące podróże z naszą noblistką do 15 krajów na czterech kontynentach. W podróże koleją, statkami i samochodami, motorem, wielbłądem, dorożką, kolejką linową i wojskową motorówką. Według autora Maria Curie-Skłodowska odbyła co najmniej 69 podróży, pokonała ponad 140 tysięcy kilometrów. Dotyczy to tylko udokumentowanych podróży, całkiem możliwe, że było ich więcej…

Szczeciński finał „The Tall Ships Races 2024”

Tegoroczne międzynarodowe regaty „The Tall Ships Races 2024” wystartowały 27 czerwca z litewskiej Kłajpedy. Jednostki ścigały się przez 5 tygodni na trasie Kłajpeda – Helsinki – Tallinn – Turku – Mariehamn – Szczecin. Finał regat odbył się w Szczecinie w dniach 2-5 sierpnia po 7 latach przerwy i ponownie tam powrócił. Wzięło w nim udział blisko 70 żaglowców i jachtów oraz półtora tysiąca żeglarzy z 15 krajów świata. Wśród nich były m.in.: ekwadorski „Guayas”, niemiecki „Roald Amundsen”, polskie: „Dar Młodzieży”, „Fryderyk Chopin”, „Dar Szczecina” czy litewska „Lietuva”. Tak więc Szczecin stał się już po raz czwarty stolicą polskiego żeglarstwa i ponownie stać się portem finałowym międzynarodowych regat „The Tall Ships Races”.

Nowy Ambasador RP w Królestwie Danii

24 lipca 2024 r. sejmowa komisja Spraw Zagranicznych zaopiniowała pozytywnie kandydaturę Ewy Dębskiej na Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego Rzeczypospolitej Polskiej w Królestwie Danii.