Pająki stanowiły powszechny element zdobniczy wiejskich chat. Wieszano je pod powałą w, przeważnie na czas wielkich świąt, np. Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Do ich wyrobu stosowano słomę żytnią, ze względu na jej wytrzymałość i długość źdźbła. Bibuła gładka stanowiła element kolorystyczny.
Do niedawna polskie pająki istniały jako “martwy” eksponat muzealny w izbach rękodzieła ludowego, albo w skansenach, jednak zainteresowanie tradycyjnymi ozdobami powoli wraca. Nie bez znaczenia jest tutaj rola mediów społecznościowych, które dają przestrzeń na wymianę inspiracji. Grupy dyskusyjne, fora, czy nawet odradzające się ostatnio koła gospodyń wiejskich podjęły temat i w mig go rozprzestrzeniają. Jednak wykonanie pająka ze słomy, jest niezwykle pracochłonne i skomplikowane, a gotowe modele dość kosztowne dla przeciętnej kieszeni. Stąd popyt na tego typu dekorację jest raczej niszowy.
Pająki najłatwiej nabyć na jarmarkach rękodzieła ludowego, m.in. na Jarmarku Jagiellońskim w Lublinie lub w sklepach internetowych z rękodziełem. Ze względu na kruchą konstrukcję pająków pałuckich, zapakowanie ozdoby może stanowić wyzwanie. Ambitni entuzjaści folkloru mogą nabyć zestawy do
samodzielnego montażu himmeli (ze szwedzkiego: niebo) ze słomy żytniej wraz z instrukcją. Rosnącą popularnością cieszą się pająki obręczowe – łatwiejsze w wykonaniu i mniej narażone na uszkodzenie w transporcie. Swoją konstrukcją przypominają kryształowe żyrandole, zapewne podpatrzone kiedyś przez nasze prababki w szlacheckich domach.
Nie tylko pająki
Warto podkreślić, że słomiane ozdoby podobne do pająków pałuckich można spotkać w innych kulturach regionu Europy Środkowej i Wschodniej, a także w krajach skandynawskich. W Szwecji i Finlandii noszą one nazwę himmeli. Na Liwie – sodai czyli “słomiane ogrody” to złożone z ostrosłupów piramidowe konstrukcje o znaczeniu symbolicznym. Podobne ozdoby powstają na Łotwie, w Estonii, Rosji czy w Ukrainie. Litewskie sodai, dzięki staraniom twórców ludowych, zostały wpisane na listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Litwy UNESCO.
Największym autorytetem w dziedzinie słomianej sztuki jest fińska twórczyni ludowa, Eija Koski. Autorka kilku książek i albumów, w tym poradników, jak krok po kroku wykonać himmeli, organizuje warsztaty i muzealne wystawy swoich prac. Swoim pająkom nadaje współczesną formę, tworząc fascynujące
instalacje, które wabią oko zwiewnością i ruchem.
Artystka zapytana o to, jak długo powstają jej słomiane dzieła, odpowiada — “Rok, bo żyto siejemy w sierpniu. A niespełna rok później, możemy pozyskać z niego słomę”.
Koski po raz pierwszy zobaczyła himmeli w wiejskim domu swojej ciotki, gdy była jeszcze dzieckiem. Dopiero 20 lat później, gdy poznała swojego męża rolnika, znalazła warunki, by zgłębiać naturę słomy żytniej. Porzuciwszy swoje miejskie życie i pracę w korporacji, została rozpoznawalną twórczynią himmeli. W 2013 uhonorowano ją artystą roku. Dziś jej prace można oglądać Nawet w Japonii.
Japończycy oszaleli na punkcie fińskich himmeli. Już nie ze słomy – lecz z kolorowych rurek z tworzywa sztucznego lub ze słomek do napojów, a nawet z miedzi – tworzą zawieszki, girlandy, gwiazdy, a nawet wieszaki na donice. Konserwatywne artystki hodują żyto kępami w maleńkich przydomowych ogródkach, co zdumiewa w kontekście dostępności surowca w naszym regionie świata.
Himmeli sprawdza się też jako temat i forma w sztuce współczesnej, co udowodnił litewski performer i artysta Ray Bartkus. “Ogrody”, podświetloną ledami konstrukcję przypominającą litewskie sodai, można było oglądać w Harold Washington Library’s Winter Garden. Instalacja powstała, by uczcić 100-lecie niepodległości Litwy.
Dobre, bo swojskie
Czy polskie pająki, podłaźniki i dawne ozdoby ludowe mają szansę dosłownie powrócić pod polską strzechę i stać się obiektami kultowymi? Dobrze by było, bo motyw kurpiowskiej wycinanki, czy góralskiej parzenicy za długo symbolizuje polski folklor. Można też zadać sobie pytanie, w czym nasz polski pająk ustępuje wyrwanym z kulturowego kontekstu ozdobom takim jak łapacz snów?
Współczesne polskie “pajęczarki” i pajęczarze (bo tworzeniem folkowej magii zajmuję się też panowie) prześcigają się w kreatywnych interpretacjach tradycyjnej dekoracji. Trend pajęczarstwa rozprzestrzenia się dzięki zaangażowaniu fascynatów polskiego folkloru i to jest pozytywne zjawisko, bo pajęczarstwo to więcej niż fascynujące hobby. Tworzenie pająków to okazja do ożywienia dyskusji o miejscu polskiego folkloru we współczesności. Kreatywni ludzie gromadzą się w domach i przy wspólnym stole, tak jak to niegdyś odbywało się w wiejskich domach, biorą słomę w swoje ręce. To nie tylko dobra zabawa, lecz również pielęgnowanie dziedzictwa kulturowego, tradycji, oraz okazja, by dołączyć do wspólnoty.
Patrycja Skłodowska
IP 124-125 2024